środa, 11 listopada 2009

Rozdział 2. "Przeszłość… Teraźniejszość… Wspomnienia…"

               Obudził się, a gdy spojrzał się na zegarek, wskazywał on 9:32 nad ranem. Wstał, choć z wielkim trudem, ubrał się i poszedł coś zjeść. Jego przystanek na rozpoczęcie każdego nowego dnia to Ichiraku – bar ramen. Naruto Uzumaki to najgłośniejszy ninja  znany na całą wioskę. Cóż tu wiele mówić, ramen to jego najukochańsza potrawa (zbyt wielu nie znał). Miał on złociste włosy i błękitne oczy. Każdy w wiosce Konoha go zna, bo przecież trudno go przeoczyć.

W rezydencji Uchiha zawsze jest cicho. Mieszka tam tylko jedna osoba. Czarnowłosy chłopak właśnie otwierał oczy. Przyzwyczaił się już do samotności w tym domu, tak więc mu to wiele nie przeszkadzało. Usiadł na łóżku i powoli wstał, po czym udał się do łazienki. Spojrzał w swój lustrzany obraz  i zimną wodą przemył twarz. Jego imię to Sasuke Uchiha. Ostatni z rodu klanu Uchiha.
                Naruto przemierzał drogi jego rodzinnej wioski – Konoha. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech. Dzisiaj jego wielki dzień. 16-te urodziny. Poza tym jego najlepszy przyjaciel wrócił do wioski. Po trzech latach rozłąki nareszcie zmądrzał i opuścił tego szkaradnego gada – Orochimaru. No cóż… nie warto wspominać. Ważne, że jest! W jego oczach tańczyły radosne iskierki, a uśmiech rozświetlał twarz. Chcę, żeby tak zostało na zawsze. Żeby już nigdy nas los nie rozdzielił….

Uchiha skończył właśnie naciągać koszulkę na siebie i szybkim krokiem opuścił swoją posiadłość. Choć normalnie tego nie ukazywał to w środku był naprawdę szczęśliwy z powrotu do wioski. Miał tu bliskie mu osoby na które mógł zawsze liczyć. Sasuke nie był typem osoby, która mogła to bez obaw wyznać. Jego godność nie pozwalała mu tego zrobić. Ukrywał radość, że wrócił do miejsca, gdzie jest jego najlepszy przyjaciel – Naruto. Wreszcie mógł przebywać z tymi, na których mu zależy. To było jak spełnienie marzeń.

Naruto idąc napotkał wzrokiem swojego przyjaciela – Sasuke. Uśmiechnął się szeroko i pomachał mu. Czarnowłosy odwdzięczył się tym samym gestem, lecz jego twarz nie ukazywała żadnych emocji. Nadal była blada, obojętna, bez konkretnych uczuć. Po prostu ta stara, kamienna twarz Sasuke.
                - Ohaaayoo, Sasuke! – wykrzyknął Naruto tak głośno, że mieszkańcy drugiej części wioski musieli go usłyszeć. Sasuke klepnął się w czoło z otwartej dłoni[N1] .
                - Zamknij się, Usuratonkachi. Głowa mnie boli.
 Naruto wydymał policzki.
                - Jesteś pewien, że jesteś w moim wieku? Zachowujesz się bardziej jak jakiś staruch…
Sasuke to rozzłościło. Nie poddawał się.
                - Wole starucha niż pięcioletnie dziecko. Chcesz się wypłakać mi w ramię jak dawniej? – zapytał z nutką ironii w głosie. Twarz blondyna zaczęła nabierać czerwonego koloru.
                - Przegiąłeś, Sasuke! Nie wypominaj przeszłości! To nieodpowiednia chwila! To ty tu stawiasz włosy na żelu dzień w dzień!
                - Chcesz się ze mną zmierzyć Usuratonkachi?!
                - No dawaj!
W tym momencie Sakura wkroczyła do akcji i powstrzymała towarzystwo, nim się cokolwiek stało.
                - Co się z wami dzieje? To dopiero kilka dni po powrocie Sasuke, a Wy się już bijecie o byle szczegół! Opanujcie się trochę i przestańcie się zachowywać jak dzieci pięcioletnie!
Naruto prychnął, a Sasuke nadal wpatrywał się w blondyna gniewnym wzrokiem.
                - Traktował mnie lepiej jak mieliśmy pięć lat… - mruknął pod nosem niebieskooki po czym opuścił swoich przyjaciół, którym pytanie do blondyna cisnęło się na usta.

Naruto idąc uśmiechnął się do siebie. Mimo wszystko brakowało mu tego. Bezsensowna i bezpodstawna kłótnia to brakujący element jego planu dnia.

                Niebieskooki blondyn właśnie kończył piątą porcję jego ulubionej potrawy – ramen – w barze Ichiraku.
                - Ahh! Ramen o tej porze dnia to coś co potrzebuje! Dziękuje staruszku! – wykrzyknął z entuzjazmem i wyłożył na blat odpowiednią sumę jenów.
Jak może spędzić ten dzień? W końcu 16 lat się kończy raz w życiu… Mógłby go spędzić ze swoimi przyjaciółmi. W głowie Naruto pojawił się obraz jego i Sasuke jak się kłócą o wyżelowaną łepetynę czarnowłosego. Parsknął śmiechem. Jego reakcja na ten komentarz była bezcenna. Jak dobrze, że wrócił. Znowu jest tak, jak dawniej… zabawnie. Bądź co bądź… chciał spędzać czas z przyjacielem. Trzy lata to naprawdę spora luka, tyle wspomnień mają do nadrobienia. Naruto westchnął i skierował się do swojego domu. Nadal było wczesne popołudnie, ale blondyn nie mając nic do roboty postanowił, że cały dzień przeleży w łóżku leniuchując.

                Czas Naruto poświęcony na relaks nie potrwał długo. Bowiem ktoś zapukał do jego okna, a tym kimś był mianowicie Sasuke…
Naruto nie wiedział czy być zdziwionym ale tego nie ukazywać, czy być zdziwionym i bezceremonialnie spaść z łóżka. Wybrał ta pierwszą opcję.
                - Otwórz – odparł Sasuke
Blondyn jeszcze przez dłuższą chwilę wpatrywał się w ciemną postać szeroko otwartymi błękitnymi oczami. No cóż… patrząc na jego rozwarte w zdziwieniu usta można stwierdzić, że jego plan ukrycia tej reakcji nie wypalił. Ale to szczegół. Naruto w końcu wstał i otworzył przyjacielowi okno, by mógł wejść do środka. Czarnowłosy bez wahania zeskoczył na łóżko Naruto.
                - Ej, nie pozwalasz sobie, Bakasuke?
                - Zamknij się, Usuratonkachi, mam swoje powody.
                - Haa? Niby jakie?
Przez chwilę zapadła niezręczna cisza, a Sasuke – oceniając po jego wyrazie twarzy – głęboko się nad czymś zastanawiał, w końcu jego kąciki ust zadrgały dając znak, że chce coś powiedzieć.
                - Sakura poprosiła, bym cię zaprosił na wspólny wypad naszej drużyny… z okazji urodzin.
Naruto zamurowało. Pamiętali. Oni naprawdę pamiętali. Kakashi, Sakura, Sai… i Sasuke będą świętować razem z nim. Kąciki jego ust podniosły się do góry ukazując szeroki uśmiech blondyna.
Sasuke zignorował jego reakcję.
                - Wstaw się na moście o trzeciej. – zniknął tak szybko jak się pojawił.
Naruto sam nie wiedział co się przed chwilą stało, lecz cieszył się, że spędzi jednak ten wyjątkowy dzień z przyjaciółmi.

                Czekał już na moście. Co prawda był zawczasu, ale lepiej być wcześniej niż się spóźnić. Po chwili zobaczył w zasięgu wzroku Sakurę czytającą coś. Naruto zainteresował się tym zjawiskiem, cóż to różowo-włosa mogła czytać. Ale jego zamyślenia przerwał Sasuke nadchodzący z przeciwnej strony niż Sakura. Widać, że głęboko rozmyślał nad czymś… Cóż to mogło być… Blondyn tylko wzruszył ramionami i obserwował jak przyjaciele stawiają się obok niego. Pogoda dopisywała wraz z nastrojem Naruto. Lecz ten przypomniał sobie o lekturze Sakury i zerknął na nią. Dojrzał jeden fragment. Był on o… całowaniu?! Odwrócił wzrok przerażony, a jego twarz była teraz co najmniej koloru buraka. Przed jego oczami stanął obraz sprzed kilku lat, jak to on i Sasuke całowali się w klasie przy całym tamtejszym towarzystwie.. Owszem… to był jego pierwszy pocałunek, ale to nie znaczy ze łączy go coś więcej niż przyjaźń z tym draniem! Spojrzał na czarnowłosego. Zrobiło mu się strasznie gorąco. Słabnął z każdą sekundą. Obserwowany szesnastolatek skierował na niego wzrok pytająco, na co Naruto odpowiedział odwróceniem spojrzenia. Jego twarz nadal była czerwona.
                - Co ci się dzieje młotku? – zapytał Sasuke patrząc się na blondyna pytająco.
                - N-nic…
                - Nie wygląda mi na to. – odpowiedział jednakowo podejrzewając o coś konkretnego
                - Co się stało Sasuke-kun? – włączyła się Sakura
Naruto nadal stał zmieszany przy barierce mostu. Nie wiedział co myśleć. Czy powinien zareagować coś, czego dowiedział się z przypadkowej książki? Nie wiedział jak na to odpowiedzieć. Nie wiedział nawet, czy Sasuke pamięta o całym tym wydarzeniu.
                - Właśnie, Naruto! Bo nie jesteśmy tu bez powodu! – zauważyła Sakura
Naruto spojrzał na nią pytającym wzrokiem, jakby z jej oczu mógł wyczytać odpowiedź.
                - Przecież przybyliśmy tu by świętować Twoje urodziny! – odparła szukając coś zawzięcie w kieszeni. Po chwili walki z własnym ubraniem wyciągnęła coś błyszczącego, coś, co wyglądało jak naszyjnik. – To coś, co chciałabym, żeby stało się Twoją bliską sercu rzeczą. – wręczyła ów przedmiot blondynowi. Zauważył, że jest otwierany, jego ciekawość dominowała, więc jak najprędzej chciał zobaczyć co jest w środku. Zamurowało go. Była tam miniaturka zdjęcia ich drużyny… ich starej dobrej drużyny. Zdał sobie właśnie sprawę jak bardzo mu brakowało Sasuke. Spojrzał się na niego, a czarnowłosy obrzucił go pytającym wzrokiem. Naruto niepewnie zaczął podchodzić do przyjaciela. Nie wiedział co robi. Cała ta tęsknota… ten cały długi czas… cały ten ból był spowodowany przez jednego człowieka. Naruto był już jakieś pięć centymetrów przed Sasuke. Dopiero teraz zauważył, że jest odrobinę niższy niż on. Uśmiechnął się do siebie mimowolnie, a jego ręce powędrowały w kierunku czarnowłosego chłopaka.
                - Sasuke… Ty draniu. – objął go – Dobrze, że wróciłeś…
Zamurowało go. Dosłownie. Nie mógł nawet palcem kiwnąć. Spojrzał na blondyna – widział, że był przepełniony smutkiem i tęsknotą. Wyraz twarzy czarnowłosego zmieniła się ze zdziwionej na zimną i bez emocji, ale nie odepchnął chłopaka, aż ten sam się nie odsunął.
                - Przepraszam Sasuke… nie wiedziałem co mną kierowało – spojrzał na dziewczynę – Dziękuje Sakura za ten prezent, będę go miał zawsze przy sobie. – rozejrzał się dookoła – A gdzie Sai?

Sakura się uśmiechnęła.
                - Uznaliśmy, że warto by było urządzić spotkanie starej drużyny… - blondyn odwzajemnił uśmiech dziewczyny. – Co ty na to, by zrobić coś dla Naruto i iść na obiad do Ichiraku? – oczy chłopaka rozjaśniła radość, był w o wiele lepszym nastroju niż dotychczas.
                - Mnie tam wszystko jedno, przecież to w końcu urodziny młotka, nie moje, nie mnie przypada decydować – czarnowłosy dodał swoje trzy grosze.
Naruto o mało nie posiadał się ze szczęścia. Kiwnął głową i razem ruszyli w kierunku baru.


 [N1]Naruto: Musiało boleć…
Sasuke: A żebyś wiedział, że bolało! To wszystko twoja wina, młotku…
Naruto: Haa? A kazałem ci się grzmocić po łbie?
Sasuke: Swoją głupotą? Owszem.

Naruto: Draniu…

3 komentarze:

  1. heej! Masz cudownego bloga! Dzisiaj na na niego trafiła i mam nadzieję, że nic nie odciągnie ciebie od kontynuowania go :)
    Notki nie czytałam XD Ale zrobię to zaraz po komentarzu, bo zapomnę co chciałam napisać XD (wybacz za moją głupotę XP)
    Masz świetny nagłówek! Uwielbiam ową kreskę, a kojarzę ja od razu z 'prince lover' *.*
    Tak czy siak...Jak przeczytam zostawię 2 komenta, tym razem o treści ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej! Wybacz! Wyłączyli mi chamy neta >< Potem zdecydowałam się przeczytac 1 cz.
    Ale odnośnie opka: To takie cudowne, że pamiętali o jego urodzinach :) Tylko KakaŚ sie spóźnia jak zwykle >.>
    Ale nie no extra!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hihi mimo, że to już czytałam i tak jest świetne xD urodzinki Naruto Jeee^^

    OdpowiedzUsuń