sobota, 14 listopada 2009

Rozdział 4. Misję czas zacząć

                Cała drużyna, wraz z Kakashim podążała ku swojemu celowi. Droga dłużyła się bez końca, a ich przeciwników ani widu ani słychu. Naruto nudził się niesamowicie. Chciał podenerwować Sasuke, ale nie miał pomysłu jak. Westchnął głęboko i się poddał. Byli aktualnie w gęstym lesie i stawiali swoje kroki na rozgałęzieniach drzew. Spojrzał jeszcze raz na czarnowłosego przyjaciela, na którego padały promienie słoneczne. Blondynowi serce podeszło do gardła i czuł jak mu się robiło gorąco. Nie mógł odwrócić wzroku, po prostu nie mógł. W końcu brunet obrócił twarz w kierunku Naruto. Jego mina zrzedła.
                - Czego chcesz, młotku?
Blondyn wrócił do rzeczywistości.
                - Eh? Co… Ja… Nic… - odwrócił jak najprędzej wzrok. Sasuke uśmiechnął się.
                - Co zboczeńcu, zachwycasz się moją urodą?
                - Hmpf, jakby było czym się w niej zachwycać – prychnął blondyn
                - Ty naprawdę chcesz dostać, Usuratonkachi.
                - Haa? Raczej ty, Bakasuke!
                - Nie miałem na myśli walkę.
Niebieskooki pomyślał przez chwilę. O co mu mogło chodzić? W końcu zrozumiał. Twarz mu poczerwieniała.
                - Ha! Masz zboczone myśli! Młotek.
Naruto nie zaprzeczył, coś było nie tak.
                - Młotku?
Przeraził się swoich myśli. Jak w ogóle mógł pomyśleć, że on… i Sasuke? Nie… to jest niemożliwe … to jest definitywnie i nieodwołanie niemożliwe!
                - Naruto? – czarnowłosy był teraz bliżej blondyna, któremu serce mocniej zabiło.
Przez chwilę patrzył na niego, zaraz potem odwrócił szybko wzrok. I dołączył do reszty drużyny.
                - O co mu chodzi? – brunet zadał to pytanie samemu sobie po czym podążył za śladem przyjaciela.

                Podróż trwała już naprawdę długo, a do celu był jeszcze szmat drogi. Naruto podążał cicho za resztą, w ogóle się nie odzywając. Nadal głęboko rozmyślał. Lecz nagle jego przemyślenia przerwały szelesty. Stanął na jednej gałęzi i rozglądał się dookoła. Reszta drużyny też się po chwili zatrzymała patrząc na blondyna pytająco. Sasuke też to słyszał.
                - Uważaj, młotku! – rzucił się na Naruto spychając go na ziemie, uratował go przed deszczem kunai.
                - Itee…. Sasuke? – jego twarz zbladła jak ujrzał Sasuke leżącego całym ciałem na nim. Każdy jego mięsień był sparaliżowany. Dlaczego? Dlaczego do jasnej cholery tak na niego reaguje?!
Sasuke podniósł głowę.
                - Wszystko w porządku, Naruto?
Blondyn – choć z wielkim trudem – kiwnął głową.
                - Zejdź ze mnie, Uchiha… - powiedział prawie niesłyszalnym szeptem.
Sasuke nie mógł ukryć, że prawie nie zrozumiał, co powiedział do niego jego towarzysz, a widząc ich pozycje, zarumienił się lekko, ale po chwili zszedł z niego i podał mu rękę, żeby wstał. Naruto niepewnie skorzystał z pomocy. Nadal był w pół sparaliżowany, lecz nie miał na to czasu. Atakował ich ktoś. Wyrzucając swoje aktualne uczucia na bok, wrócił do reszty grupy. Właśnie stanął przed Sakurą, którą atakował jeden z przeciwników. Odepchnął go od niej.
                - Wszystko w porządku, Sakura-chan? – dziewczyna w odpowiedzi pokiwała głową – Cieszę się. Kakashi-sensei? Kim oni są do diabła?!
                - Sam bym chciał znać odpowiedź na to pytanie, Naruto. – mruknął do siebie, po czym odsunął ochraniacz ukazując swój Sharingan.
                - Ahh! Sasuke! Za tobą! – z tylu czarnowłosego czaił się jeden z napastników z kunai'em  w ręce. Blondyn zmieścił się w krótkim czasie pomiędzy jednym napastnikiem, którego sam atakował, a drugim, który już chciał zadać cios jego przyjacielowi. Naruto zwalił bruneta na ziemię. – Ugh…! – wykrzyknął, gdy walnął nosem o klatkę czarnowłosego. Ale nic sobie z tego nie zrobił. Szybko wstał i rzucił się na wroga.

              Ta walka trwała naprawdę długo. Przeciwnicy byli silni, ale ninja z Konohy przechytrzyli wroga i zwyciężyli tym razem. Sakura właśnie leczyła Sai’a swoim medycznym jutsu. Miał on głęboką ranę na ramieniu, która krwawiła obficie.
                - No cóż… na razie musimy zarządzić postój, jesteśmy zbyt zmęczeni, by iść dalej – zauważył Kakashi – Wyruszymy dalej o świcie – każdy z drużyny wyraził zgodę milcząc.

                Był już późny wieczór, a ognisko, które postawiono, zaczęło gasnąć. Wszyscy już udali się na spoczynek, prócz Sasuke, który siedział przy ognisku będąc we własnym świecie. Był on przykryty ciepłym kocem. No i Naruto nadal nie spał. Jakoś czuł, że nie zaśnie. Podszedł do czarnowłosego.
                - Draniu, podziel się kocem. – brunet prychnął
                - Kto pierwszy, ten lepszy, młotku. Nie mam zamiaru się dzielić.
                - Co to miało…? – blondyn przerwał i uśmiechnął się. Odchylił jeden róg materiału od przyjaciela, usiadł przy nim i dokładnie przykrył ich obu. – Musze dostać to, co chce, wiesz, Bakasuke?
Sasuke się uśmiechnął lekko mimowolnie.
                - Nee, Sasuke? – brunet spojrzał na niego. Cholera, jak blisko! – Chcę ci podziękować za uratowanie mnie.
                - To jest rola drużyny, młotku
                - Wiem, ale i tak dziękuje. Nie wiadomo co by mogło się ze mną stać, jakby ciebie tam nie było, Sasuke. – niebieskooki uśmiechnął się, w jego oczach odbijały się płomienie z ogniska.
                - Ja… - zawahał się – Też….dziękuje. – blondyn zaśmiał się.
                - A ja powiem, że to rola przyjaciół! – wykrzyknął, ale wystarczająco cicho, by nie obudzić towarzyszy. – Wiesz… Sasuke…ja… - jego oczy powoli się zamykały – Ja… - nie zdążył nic powiedzieć, usnął na ramieniu przyjaciela. Sasuke spojrzał na niego pytająco.
                - Naruto? Młotku? Nie mów mi, że zasnąłeś... – w ramach odpowiedzi usłyszał równy oddech blondyna. Głęboko westchnął. – Ja też, młotku, ja też… - brunet nie zepchnął przyjaciela z ramienia. Wręcz przeciwnie. Położył swoją głowę na jego i po chwili zasnął.

                Naruto spał nadal smacznie na ramieniu Sasuke. Było mu naprawdę wygodnie. Ani mu się śniło wstawać. Był już wczesny ranek, blondyn słyszał jak jakiś głos go woła.
                - Naruto?
                - Idź sobie… raziii, daj spać…
                - Naruto! – niebieskooki zamachnął się ręka, która spadła na twarz jego przyjaciela.
Sasuke się zdenerwował. Odrzucił dłoń z twarzy.
                - Hej! Młotku! – Uzumaki otworzył oczy nagle. Promienie słońca dały mu popalić – Wstajesz, czy mam cię zepchnąć?!
                - Cicho bądź, draniu… chce spać… wygodnie… - na twarzy czarnowłosego pojawiały się powoli żyłki zdenerwowania. Uśmiechnął się złowrogo i przysunął twarz do ucha blondyna. Lekko chuchnął do środka. – AAAAAAAAAAAAGH! – ten od razu zerwał się na równe nogi.
                - Dzień dobry, młotku. Znalazłem sposób na budzenie cię do życia. – niebieskooki patrzył się na niego z czerwoną jak burak twarzą trzymając się za ucho.
                - Ty zboczeńcu!
                - Ciii, obudzisz resztę.
                - To na cholerę mnie budziłeś jak mogłem jeszcze spać?!
                - A co? Wygodnie było? – Naruto chciał coś powiedzieć, ale zmienił zdanie. – Chciałem wstać więc cię obudziłem. A poza tym, przez ciebie mnie ramię boli. – blondyn prychnął.
                 - A niby taki silny i wytrzymały.
                - Co poradzę, że taki młotek bez rozumu, a taką ciężką głowę ma?
                - Odezwał się geniusz od siedmiu boleści…
Sasuke zastanowił się chwilę.
                - Co chciałeś powiedzieć wczoraj wieczorem zanim zasnąłeś? - Naruto zatkało, znów się czerwienił. Sasuke westchnął – Wiedziałem, że jesteś zboczeńcem, ale nie wiedziałem, że aż takim.
                - Zamknij się, draniu! Po prostu… nie pamiętam…
                - Oh tak? Uważaj, bo ci uwierzę. Nadal się domyślam, co to było.
Uzumaki spuścił głowę. Co mógł powiedzieć? Wtedy był śpiący więc nie myślał racjonalnie… Nie może po prostu powiedzieć, że…

2 komentarze:

  1. Hej! Cudowna notka!
    Najlepsze kawałki to te, jak Naruto leżał na Sasuke, Sasuke leżał na Naruto...XD
    A na serio to taki romantyczny ten kawałek o odbiających się płomieniach w jego oczach *o*
    Cudeńko! Czekam na więcej! Mówiac wiecej mam na mśli YAOI *.* Takie ostree *o*
    Albo chociaż jakieś podteksty, jak tutaj właśnie się pojawili :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hihi a ja też chce ostreee yaoi i ty o tym dobrze wiesz ;] ale cóż, z nas dwóch to ja jestem tą bardziej zboczoną! Ha! xD Wyobrażam se Sasuke z rumieńcami.... słodki!^^

    OdpowiedzUsuń