sobota, 14 listopada 2009

Rozdział 3. Bicie serca i przygotowanie do misji

Szesnastoletni blondyn otworzył oczy mrucząc z niezadowolenia – obudziły go rażące promienie słoneczne. Mruknął pod nosem coś w stylu „idź sobie”, jakby to miało coś pomóc. Wspomniał przez chwilę wczorajszy dzień. Naprawdę dobrze się bawił. Uśmiechnął się lekko do siebie. Teraz postanowił w końcu wstać. Choć z wielkim trudem – otworzył powieki. Przeraził się. Tuż przed nim siedział sam Sasuke Uchiha, który bacznie przyglądał się niebieskookiemu. Blondyn szybko zmienił pozycję z leżącej na siedzącą. Naruto nadal patrzył się w niego ze zdumieniem w oczach…. Patrzył się jak… jak na obrazek. Bo kiedy on niby stał się taki przystojny?! Serce Naruto mocniej zabiło. Odsunął od siebie tę myśl. Przecież to facet.
Potrząsnął głową.
                - Co tutaj robisz? – skierował pytanie do czarnowłosego, który rzucił na niego zimne spojrzenie. Blondyna aż ciarki przeszły.
                - Co tutaj robię? – zapytał retorycznie – Mam tu coś do załatwienia.
                - Ah tak? – chłopak uśmiechnął się i podniósł się z łóżka – A co-
Nie dokończył. Zimne dłonie bruneta mocno zacisnęły się na nadgarstkach niebieskookiego blondyna i nim się obejrzał, był przyciśnięty do ściany, a jego ręce uwięzione nad głową.
                - Itee[N1] … Sasuke? C-co ty robisz?
Twarz Sasuke była naprawdę blisko. Naruto czuł jak mu się temperatura ciała zwiększa, a na jego policzkach powstawały rumieńce. Nastała chwila ciszy.
                - Czemu tak na mnie patrzyłeś takim wzrokiem wczoraj? – przerwał ciszę czarnowłosy.
Blondyn przypomniał sobie właśnie wydarzenie z wczoraj. Jego twarz stawała się coraz bardziej czerwona.
                - To… T-to nie twoja sprawa… - mruknął blondyn, co prawda bardziej do siebie niż do bruneta
Lecz on nie dał za wygraną.
                - Nie moja sprawa, co? – czarnowłosy przybliżył się jeszcze bardziej. Teraz przylegał do blondyna  całym ciałem. Naruto czuł, że przestaje oddychać. – Jak taki młotek patrzy na mnie z twarzą jak burak to nie wiem, czy to też nie jest moja sprawa.
Blondyn spuścił wzrok. Nie mógł mu patrzeć teraz w oczy. Brunet zmienił pozycję i chwycił jedną dłonią obie jego ręce, a drugą zmusił go, żeby spojrzał prosto na niego.
                - Czekam na odpowiedź.
Naruto przygryzł dolną wargę.
                - Ja… Ja wczoraj z-zobaczyłem jak Sakura-chan czyta jakiś a…artykuł – jego twarz coraz bardziej przypominała burak. Trudno, raz kozie śmierć – powiedział w myślach – Był on o… - zatrzymał się, spojrzał na bruneta przełykając ślinę – o…całowaniu – dodał łamiącym się głosem – Przypomniał mi się moment, kiedy to my się całowaliśmy  w klasie kilka lat temu…
Czarnowłosego zatkało kompletnie. Pamiętał to bardzo dobrze. Bo jak mógł o tym zapomnieć. Głęboko westchnął.
                - I tym się tak przejąłeś młotku?
                - Zamknij się, draniu, nie nazywaj mnie tak.
Kąciki ust bruneta lekko się podniosły.
                - Ale przyznaj, że ci się podobało
                - CO?! – Naruto poczuł jak słabnie, próbował się uwolnić z uścisku Sasuke, ale był on za silny. Poddał się.
                - No przyznaj, Naruto, że chciałbyś jeszcze raz – przerwał na chwilę – Może coś więcej?
Wargi blondyna rozszerzyły się, chciał coś powiedzieć, ale zmienił zdanie i z powrotem je zamknął.
                - O czym ty mówisz, Uchiha? – spytał zimnym tonem, a jego twarz nabrała normalnego koloru.
                - Niezwykła zmiana osobowości, Uzumaki – puścił go. Blondyn odetchnął z ulgą. Czarnowłosy kierował się do otwartego okna. – Tak na marginesie – dodał będąc już u celu – Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, młotku – zniknął.
Naruto opadł na ziemie. Cały drżał.
                - Co to miało być? – ukrył twarz w dłoniach – Co to było za dziwne uczucie?
Ciężko oddychał. Było mu niedobrze, a łzy same cisnęły się do oczu. Wiedział, czym to uczucie jest, ale wiedział też, ze czuł to wobec nieodpowiedniej osoby.

Nie może teraz tak siedzieć bezczynnie. Musi stawić się na trening, w końcu dzisiaj mają iść na wspólną misję. Nie będzie się przejmować tym draniem, Uchihą. Potrząsnął głową i podszedł do szafy wyciągając jakieś ubrania.

Na miejscu spotkania drużyny byli już Sakura, Sai i Sasuke.

                - Naruto się spóźnia, martwię się  - odezwała się różowo włosa – Nee, Sasuke-kun, wiesz coś o tym?
                - Przyjdzie, w końcu to młotek.
                - Co to miało być…?
                - Ohayo! Sakura! Sai! Sasuke! – rozległ się krzyk blondyna – Przepraszam za spóźnienie! – dorzucił dobiegając na miejsce, jego ciężki oddech wyrażał zmęczenie.
                - Myślałam, że coś się stało – niebieskooki zaśmiał się nerwowo kładąc rękę na kark.
                - Młotek.
                - Chcesz jeszcze coś dodać draniu?! – ten się tylko uśmiechnął – Wkurzasz mnie!
                - Hmpf, z wzajemnością – prychnął czarnowłosy
                - Ty draniu….
                - Ejj, spokojnie – uspokajała ich Sakura – Nie jesteśmy tu, żeby się kłócić
Nagle pojawił się Kakashi.
                - Yo!
                - Spóźniłeś się! – wykrzyknęli wszyscy chórem
                - Tak… przepraszam – Hatake uśmiechnął się spod maski – No, ale do rzeczy. Jak zapewne wiecie, nie wezwałem was tutaj bez powodu.
                - Czas najwyższy, już mam dość paplaniny tego młotka – skomentował czarnowłosy
                - Draniu…!
                - Oho! Widzę, że zabawa zaczyna się na nowo – dodał Kakashi na co Naruto odpowiedział odwróceniem się plecami do reszty towarzystwa. Sasuke prychnął.
                - Żebyś się tak draniu udławił – uśmiechnął się złowrogo blondyn.
                - Mówiłeś coś, młotku?
                - Tak! Nie pasuje?!
                - Daj mi spokój zboczeńcu…
                - Zboczeńcu?! – niebieskookiemu przypomniał się moment z dzisiejszego poranka, momentalnie się zarumienił
                - A nie mówiłem? Zboczeniec.
Ten tylko posłał mu spojrzenie śmierci. Nie chciał wspominać przy drużynie o tym incydencie.
                - Ej, kochasie, misja czeka – zauważył Kakashi.
                - Kochasie?! – oburzył się Naruto – Z nim?!
                - Wiesz, jest takie powiedzenie „ kto się czubi, ten się lubi” – dorzucił Sai
                - Sai, czy ty chcesz wąchać kwiatki od spodu?
                - Nie, dlaczego?
                - Bo mam dziwne wrażenie, że właśnie zasugerowałeś swoją  śmierć ukrywając ja w tym zdaniu. – na czole blondyna pojawiła się niewielka żyłka wściekłości.
                - Za mówienie prawdy się umiera? – dostał mocno z pięści w głowę od Uchihy
                - Zamknij się, zaczynasz mnie wkurzać
                - Z kim ja pracuje – sensei klepnął się w czoło – Dobra, wracając do sprawy. Misja polega na dostarczeniu pewnej bardzo, ale to bardzo ważnej paczki. Nie dajcie się zwieść pozorom, za tym małym przedmiotem – Hatake pokazał drużynie mała paczuszkę – podążają silni i niebezpieczni ninja. Dlatego Tsunade wybrała was, jako ludzie, którym może zaufać. Co wy na to? – cała drużyna w odpowiedzi kiwnęła głowami. – Więc idźcie się przygotować, spotykamy się tu za godzinę. Ruszajcie! – Sakura, Sai, Sasuke i Naruto zniknęli nim człowiek zdążył się obejrzeć. Nadeszło przygotowanie na misję.

                Po godzinie przygotowań każdy był gotowy i zwarty do akcji. Spotkali się wszyscy w umówionym miejscu. Oczywiście Sasuke musiał się posprzeczać chwilę z Naruto, bo kto wie kiedy miałby znów okazję.
                - Dałem ci prawo na mnie wpadać zboczeńcu?! – krzyknął Sasuke
                - To ty się do mnie przystawiałeś jak jakiś pedał! Więc nie mów na mnie zboczeniec!
                - To ty reagowałeś na mnie burakiem na twarzy! Nie mów, że to tylko ze względu na przeszłość! – na czole czarnowłosego pojawiła się żyłka
                - Złość piękności szkodzi, pedałku. A Twoje fanki by tego nie chciały!
                - Przynajmniej jakieś mam – prychnął
                - Draniuuu….
                - Ekhm – przerwała im tym razem Sakura
                - Wygadałeś się właśnie, młotku, wiesz? – blondyn poczerwieniał
                - Możemy już ruszać?! – wściekła się różowo włosa waląc w głowę Naruto
                - Itee! Czemu ja?!
                - Bo byłeś pod ręką!
                - Jesteś niesprawiedliwa Sakura-chaaan~


 [N1]Reakcja na ból

1 komentarz:

  1. hahahaha mam banana na mordce xD KakaŚ będzie miał z nimi niezły ubaw ^^ jeee^^
    Lady Nut

    OdpowiedzUsuń