Następnego ranka promienie słoneczne zaczęły całować skórę Naruto ciepłym światłem. Z wielkim wysiłkiem otworzył powieki, ale pożałował tego. Złośliwa jasność pokaleczyła brutalnie zaspane oczy blondyna. Jak najprędzej przykrył poduszką głowę. Nie miał zamiaru dzisiaj podnosić się z miękkiego łóżka. Leżał tak przez pewną chwilę, nie wiedział ile czasu mu to zabrało. Aż w pewnym momencie poczuł, że coś jest na jego łóżku. Leniwie odwrócił wzrok i aż krzyknął widząc to, co (a raczej kto) leży nad nim. Tym kimś był oczywiście Sasuke, który podpierając się rękami o pościel obserwował twarz niebieskookiego.
- No i co się drzesz jak dziewczyna? – skomentował czarnowłosy – To tak się wita swojego ukochanego?
Uzumaki milczał patrząc z osłupieniem na osobnika będącego tuż przed nim. Był w lekkim szoku.
- Co jest? – zapytał w końcu zirytowany tym milczeniem
- No właśnie, Uchiha, tak nie wypada się witać – rzucił niebieskooki
Sasuke obrzucił go morderczym spojrzeniem.
- Mam znaleźć inny sposób?
- No wypadałoby.
Czarnowłosy uśmiechnął się szyderczo, a jego czarne jak węgiel oczy zalśniły złowrogo metaliczną barwą. Przybliżył się.
- Jesteś tego całkowicie pewien?
Blondyn otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale nie udało mu się. Bowiem został on powstrzymany przez nagły i nieoczekiwany pocałunek ze strony bruneta. Był on cudowny, miękki i namiętny. Oddalał on od rzeczywistości, którego świat Naruto nazwał osobiście rajem. Lecz opamiętał się i odepchnął chłopaka od siebie.
- No co? Takie powitanie też ci się nie podoba?
Uzumaki nic nie odpowiedział, tylko się zarumienił, a tak na marginesie, dlaczego to się dzieje tak szybko? Może to sen? Przecież on by nigdy tak nie zrobił w prawdziwym świecie. Tak, to na pewno sen. Naruto przybliżył rękę do twarzy bruneta i odtrącił nie pasujące na niej kosmyki miękkich czarnych włosów. Brunet nadal wlepiał obojętny wzrok na błękitne tęczówki blondyna. Były takie… jedyne… jedyne na świecie. Nie zastąpił by je nikt.
- Sasuke? – odezwał się w końcu Uzumaki – Czy to sen?
Ten spojrzał się na niego pytającym wzrokiem.
- A wygląda ci na sen? – zaśmiał się – Nie, to na pewno jest rzeczywistość.
- Jesteś pewien? Bo słyszałem, że sny mogą być bardzo reali-
Brunet przyłożył palec do ust chłopaka. Ten tylko odwrócił wzrok.
- Koniec wylegiwania się – oznajmił stając na równe nogi – Trzeba iść na trening.
- Ah, tak… moja noga – Sasuke zauważył w tym momencie, że wesołe iskierki, które zawsze napotykał w oczach chłopaka zniknęły. Zastąpił je smutek i żal. Co mogło być tego powodem?
- Naruto… - gdy blondyn obrócił się w jego stronę zauważył, że Uchiha znajdował się tuż przy nim. Ciarki przeszły mu po całym ciele. – Co cię gryzie?
Uzumaki otworzył szeroko powieki, ale zaraz potem jego wyraz twarzy nabrał bardziej smutnego tonu.
- Czy ty… naprawdę… mnie…? – zapytał niepewnie
- O czym ty młotku mówisz?
- No bo… to się dzieje tak szybko, że ja… - zatrzymał się na chwilę – Sasuke, czy ty chcesz mi zrobić kawał?
W odpowiedzi brunet zaśmiał się cicho.
- Kto normalny robiłby taki kawał? Bycie z facetem już nie jest takie łatwe jak normalny związek.
Blondyn poczuł jak mu się robi ciepło.
- Można nas nazwać… parą? – czarnowłosy uśmiechnął się
- Koniec gadki – zakomunikował Uchiha – Ubieraj się, idziemy na trening – rzucił mu przygotowane wcześniej przez niego ubrana i wyszedł z pomieszczenia.
Naruto spojrzał się komplet jego ubrań. Uśmiechnął się i zaczął się przebierać.
- Co?! Nie możesz tego zrobić! – blondyn zarumienił się lekko.
- Ależ mogę – oznajmił spokojnie – I chcę…
- Ale… Ale… nie jestem gotowy!
- Przestań marudzić! Chodź tu…
- Jesteś okropny – prychnął Naruto
- Cały ja.
- No, ale to będzie wyglądać co najmniej dziwnie!
Nastała cisza.
- Przecież będę tylko niósł rannego na barana, co w tym dziwnego?
- Ale teraz mam gips! To nie ta sama sytuacja, jak wcześniej! – oburzył się Naruto – Sakura-chan i inni nie mogą nas tak zobaczyć…
- Możesz przestać komplikować i wejść na moje plecy? - Uzumaki miał coś dodać, ale poddał się. Wskoczył z trudem na plecy bruneta. Serce znów zaczęło mu walić jak młot. Ruszyli. Chłodne powietrze uderzyło w twarz blondyna. To mu nie pomagało ochłonąć – nadal mu było piekielnie gorąco. Tylko miał nadzieję, że Sakura i Kakashi ich tak nie zobaczą. Schował twarz w czarne włosy Sasuke.
- Aż tak blisko chcesz być? – zapytał brunet uśmiechając się pod nosem
- Za…nij się…dra..iu – odpowiedział niewyraźnie
- Mógłbyś mówić do mnie, a nie do moich włosów? Byłbym tym zaszczycony – rzucił z nutką ironii w głosie
Naruto już nic nie odpowiedział, był w tej samej pozycji póki Uchiha się nie zatrzymał.
- Hej, młotku, jesteśmy – poinformował Uzumakiego czarnowłosy
- Są t…m…Sa…ra i Ka….shi?
- Nie, zatrzymałem się trochę wcześniej.
Blondyn podniósł wzrok przed siebie. Zaczął schodzić z pleców Sasuke. Zauważył, że są kawałek od mostu gdzie się normalnie spotykają. Był bardzo wdzięczny brunetowi za ten sprytny ruch. Odetchnął z ulgą. Spojrzał na Sasuke, a potem spuścił wzrok.
- …’ię…uje – odezwał się Naruto, a jego twarz zaczęła nabierać czerwonej barwy
- Hę? Co tam mówisz młotku?
- Dziękuje, do cholery! – szybkim krokiem zaczął iść w kierunku miejsca spotkania, no cóż, przynajmniej dla niego szybkim, gips nie pozwalał mu się zbyt szybko poruszać.
- Oi, Naruto – odezwał się czarnowłosy doganiając chłopaka – Może coś dostanę za moją niespotykaną dobroć serca?
Uzumaki zatrzymał się nagle.
- Niby co? – brunet uśmiechnął się wskazując na policzek, blondyna przeszła fala gorąca
- C-C-C-Co?! Chyba śnisz! – i czerwony jak burak ruszył dalej
- Ehh… co za nuda… - skomentował Uchiha idąc śladem niebieskookiego. – A może jednak? – nie poddawał się
Naruto tylko przyśpieszył kroku, co nie było mu na rękę. Jego noga zaczęła się mścić.
- Oi, młotku, może trochę wdzięczności?
- Nikt cię o to nie prosił! – warknął Naruto
- No niby nie, ale sam przyznaj, że tak ci było wygodniej – nalegał czarnowłosy, a blondyn nie zwalniał tempa ignorując ból w prawej nodze. Troska wypełniła oczy Sasuke – Dobrze, jak nie chcesz, to nie będę nalegał – dodał podchodząc do niebieskookiego – Zwolnij trochę, wiem, że cię to boli.
Uzumaki posłuchał rady towarzysza i zwolnił.
- Lepiej? – blondyn pokiwał niepewnie głową potwierdzając.
Na twarzy bruneta pojawił się lekki uśmiech. Złapał za rękę blondyna – na co ten odpowiedział zdziwionym spojrzeniem – i przerzucił ją sobie przez szyję pomagając w ten sposób na swobodne przemieszczanie się Naruto.
- Zmieniłeś się, Sasuke – przerwał ciszę Uzumaki
- Eh? Czyżby?
- Jesteś jakby milszy… bardziej dbasz o ludzi… zupełnie inaczej.
Na twarzy czarnowłosego znów zagościł niewielki uśmiech.
- Ludzie się zmieniają.
- No i częściej się uśmiechasz! – blondyn wyszczerzył zęby
- To akurat twoja zasługa
Naruto zastanowił się chwilę nad sensem tych słów, a gdy już do niego dotarły, spłonął rumieńcem.
- To ro….a najle….szych przy…iół – wybełkotał niezrozumiale
- Nie rozumiem, ale dziękuje.
Już żaden się nie odezwał. Milczenie wyrażało wszystko. Po chwili dotarli na umówione miejsce.
***
Chcę poinformować czytelników, że ten fanfick będzie mieć w sumie 10 rozdziałów ^^